Sobota na Life Festival OĹwiÄcim - LemOn, Chris de Burgh, Kayah i UB 40
- 21 June, 2015
- MichaĹ Balcer
O ile piÄ tek na Life Festival w OĹwiÄcimiu staĹ pod znakiem wschodzÄ cych gwiazd zagranicznej muzyki (Jessie Ware i Kensington), o tyle w sobotÄ na scenie pojawiĹy siÄ juĹź uznane marki, ktĂłre najwiÄksze triumfy ĹwiÄciĹy w latach 80-tych.Â
Na stadion MOSiR-u przyszedĹem o godzinie 19, aby obejrzeÄ wystÄp LemOn. PrzyznajÄ â nie jestem fanem zespoĹu, jakkolwiek doceniam, Ĺźe jako jedni z niewielu artystĂłw wyĹowionych przez tak zwane talent show, robiÄ naprawdÄ duĹźÄ - jak na nasze polskie warunki - karierÄ. NajwiÄksza w tym zasĹuga â rzecz jasna â Igora Herbuta, ktĂłry jest frontmanem co siÄ zowie, a jego gĹos jest mocny jak dzwon. W OĹwiÄcimiu zameldowaĹo siÄ doĹÄ spore grono sympatykĂłw kapeli, a LemOn zrewanĹźowali siÄ im duĹźÄ porcjÄ najwiÄkszych hitĂłw, wĹrĂłd ktĂłrych znalazĹy siÄ miÄdzy innymi: âStary Filmâ, âBÄdÄ Z TobÄ â, âLitaj Ptaszkoâ, âFantasmagoriaâ i âJutroâ.Â
NastÄpnie przyszedĹ czas na pierwszÄ zagranicznÄ gwiazdÄ tego wieczoru â Chrisa De Burgha. Uprzedzam â ten artysta to nie tylko âLady In Redâ. Jego muzyka to najlepsze, wedĹug mnie, poĹÄ czenie irlandzkiego folku z pop-rockiem, jakie kiedykolwiek wydaĹa Zielona Wyspa. A on sam jest rĂłwnieĹź niezĹym showmanem, w ktĂłrym kryjÄ siÄ ogromne pokĹady energii. DoĹÄ powiedzieÄ, Ĺźe przy LegionĂłw 15 wykonaĹ aĹź 19 numerĂłw (z czego przepiÄknÄ balladÄ âGo Where Your Heart Believesâ dwukrotnie). Ponadto w finale biegaĹ jak oszalaĹy po scenie i dokĹadaĹ swoje dĹşwiÄki na perkusji, basie i gitarze swoich kolegĂłw z zespoĹu, a w trakcie âLady In Redâ zszedĹ do publicznoĹci, gdzie niejedna niewiasta rzuciĹa mu siÄ na szyjÄ, a ktoĹ przyjacielsko potargaĹ po wĹosach. PrzygotowaĹ sobie rĂłwnieĹź krĂłtkie przemĂłwienie po polsku, z ktĂłrego dowiedzieliĹmy siÄ, Ĺźe bardzo siÄ cieszy, iĹź przyszĹo mu zagraÄ w OĹwiÄcimiu. OczywiĹcie nazwa tego miasta sprawiĹa mu najwiÄcej problemĂłw, co spotkaĹo siÄ z ĹźyczliwÄ reakcjÄ fanĂłw. Repertuar jaki przygotowaĹ na ten koncert to udana mieszanka wzruszajÄ cych kawaĹkĂłw (âThe Hands Of Manâ, âThe Light On The Bayâ, âA Spaceman Came Travellingâ), z szybszymi piosenkami, dziÄki ktĂłrym moĹźna byĹo przez kilka chwil potaĹczyÄ (âDonât Pay The Ferrymanâ, âMan On The Lineâ i kapitalny cover Toto â âAfricaâ). Jestem przekonany, Ĺźe ci ktĂłrzy do tej pory znali jedynie âLady In Redâ z zainteresowaniem siÄgnÄ po resztÄ utworĂłw z jego dorobku. Bo tego dnia Chris De Burgh zrobiĹ bardzo duĹźo, aby zdobyÄ nowych fanĂłw.Â
Po wystÄpie de Burgha razem z innymi uczestnikami LFO przeniosĹem siÄ na drugÄ stronÄ boiska, gdzie miaĹa zaĹpiewaÄ Kayah wraz ze swoim projektem Transoriental Orchestra. SpodziewaĹem siÄ, Ĺźe i w tym przypadku bÄdzie to fantastyczna uczta dla duszy i uszu, wszak Kayah to wokalistka totalna i absolutna. Niestety, ale jej koncert byĹ dla mnie duĹźym rozczarowaniem. Artystka na poczÄ tku podkreĹliĹa, Ĺźe bÄdzie staraĹa siÄ maĹo mĂłwiÄ, aby zagraÄ jak najwiÄcej. StaĹo siÄ inaczej â wokalistka swĂłj show najzwyczajniej w Ĺwiecie przegadaĹa banaĹami i frazesami a la âwojna to najgorsza rzeczâ. KomentowaĹa takĹźe niĹź demograficzny â niby nic takiego, ale jeĹli za pouczanie innych bierze siÄ kobieta, ktĂłra urodziĹa jedno dziecko, to brzmi to tak samo nie na miejscu jak spot z ostatniej kampanii medialnej fundacji Mama i Tata. W przerwach miÄdzy kolejnymi wynurzeniami Kayah zaĹpiewaĹa miÄdzy innymi: âHava Nagilaâ, âRebekÄâ, âEl Eliyahuâ, âWarszawo Maâ i âJidisze Mameâ. Do tego doĹoĹźyĹa dwa utwory ze sĹynnej pĹyty z Bregovicem: â100 Lat MĹodej Parzeâ oraz âJeĹli BĂłg Istniejeâ, wyraĹźajÄ c przy tym artystyczne ubolewanie, iĹź byĹy lider Bijelo Dugme w zwiÄ zku ze swoimi poglÄ dami, nie mĂłgĹ z niÄ wystÄ piÄ w OĹwiÄcimiu. Ja osobiĹcie dziwiÄ siÄ organizatorom, Ĺźe Transoriental Orchestra nie byĹa dla nich pierwszym wyborem, poniewaĹź ten projekt z zaĹoĹźenia idealnie pasuje tak do idei LFO (artyĹci przeciwko wojnie), jak i do samego OĹwiÄcimia jako miasta tak brutalnie doĹwiadczonego przez historiÄ. Szkoda, Ĺźe Kayah zmarnowaĹa szansÄ, aby choÄ trochÄ odczarowaÄ to miejsce.Â
KoĹczÄ ce szĂłstÄ edycjÄ LFO UB 40 stanÄĹo przed naprawdÄ trudnym zadaniem â nie doĹÄ, Ĺźe byĹo juĹź naprawdÄ późno, to do tego temperatura nie zachÄcaĹa do pozostania na stadionie. Ale wystarczyĹo kilka charakterystycznych dĹşwiÄkĂłw zagranych przez brytyjskÄ kapelÄ, a krĂłlowie reggae przekonali niezdecydowanych do siebie, a obiekt MOSiR opuĹciĹa zaledwie garstka ludzi. Z zespoĹem jest teraz o tyle ciekawa sytuacja, Ĺźe istniejÄ dwie grupy o tej nazwie. Historia jak z naszymi De Mono. ChociaĹź wiedziaĹem, Ĺźe do OĹwiÄcimia przyjedzie UB 40 z Alim Campbellem, Astro i Micekyâm Virtue, to gdy zaczÄli wchodziÄ na scenÄ, to taki pewny juĹź nie byĹem. A to dlatego, Ĺźe lider formacji bardzo siÄ zmieniĹ fizycznie. ZresztÄ w swoich obiekcjach nie byĹem osamotniony. Ale wystarczyĹo, Ĺźe zaĹpiewaĹ i rozwiaĹ wszelkie wÄ tpliwoĹci. Dla mnie ich wystÄp mĂłgĹ siÄ skoĹczyÄ w momencie, gdy zagrali âOne In Tenâ - mĂłj absolutny numer jeden poĹrĂłd wszystkich piosenek UB 40. Ale oczywiĹcie zostaĹem do ostatniego utworu. Podczas koncertu usĹyszeliĹmy jeszcze choÄby: âFood For Thoughtâ, âCanât Help Falling In Loveâ, âRed Red Wineâ, âKington Townâ, âCherry Oh Babyâ, âMany Rivers To Crossâ oraz brawurowy cover duetu Charles & Eddie âWould I Lie To You?â, ktĂłry dla wielu osĂłb, w tym dla mnie, byĹ wielkim zaskoczeniem. UB 40 na finaĹ LFO 2015 to byĹ doskonaĹy wybĂłr â o tej porze atmosferÄ podgrzaÄ mogli tylko oni.Â
Life Festival OĹwiÄcim A.D. 2015 za nami. Kolejna edycja zakoĹczyĹa siÄ wielkim sukcesem, tak muzycznym, jak i organizacyjnym. OĹwiÄcim to miasto wyjÄ tkowo otwartych i pomocnych ludzi, ktĂłrzy swÄ serdecznoĹÄ okazujÄ na kaĹźdym kroku - od obsĹugi festiwalu, przez policjanta, a skoĹczywszy na pracownikach stacji beznynowych. MaĹym niedosytem jedynie pozostaje to, Ĺźe nie udaĹo siÄ pobiÄ rekordu Guinnessa w iloĹci osĂłb biorÄ cych udziaĹ w marszu nordic walking â nie mam wÄ tpliwoĹci, Ĺźe za rok siÄ uda!